РОССИЙСКО - ПОЛЬСКАЯ ДРУЖБА     PRZYJAŹŃ ROSYJSKO - POLSKA

Категории раздела

РОССИЯ [35]
ROSJA
POLSKA [68]
ПОЛЬША
МИР [79]
ŚWIAT
ИСТОРИЯ [19]
HISTORIA
СОВМЕСТНОЕ [9]
WSPÓLNE

Наш опрос

Oceń moją witrynę
Всего ответов: 41

Статистика


Онлайн всего: 1
Гостей: 1
Пользователей: 0
Flag Counter


Главная » 2014 » Сентябрь » 17 » Zemsta za Odessę. Legenda o snajperze w groszkowej kurtce
17:23
Zemsta za Odessę. Legenda o snajperze w groszkowej kurtce
Autor: Stefan Bulbenko, Odessa-Sławiańsk
Data publikacji: 8. maja 2014 23:02
Źródło: The world and we


Zemsta za Odessę. Legenda o snajperze w groszkowej kurtce

W dawnych czasach, w październiku 1941 r., kiedy bohaterska obrona Odessy zakończyła się i wojsko ZSRR opuściło miasto, niemiecko-rumuńskie armie rozpoczęły skierowaną przeciwko cywilom akcję pacyfikacyjną na ogromną skalę. Wieczorem dnia 17 października 1941 r., dzień po zdobyciu miasta, w magazynach artylerii na drodze do Lustdorfu, najeźdźcy zgromadzili mieszkańców Odessy w czterech transportach po ok. 2500 - 3000 osób. Zostali oni zamknięci w pomieszczeniach, z drzwiami zamkniętymi od zewnątrz, następnie zabudowania oblali benzyną i podpalili. 11 tysięcy kobiet, starszych ludzi i dzieci zostało w ten sposób spalonych.
Nie było dnia w którym w Odessie nie przeprowadzono masowych egzekucji. Ludzie byli mordowani bezpośrednio na ulicach, rozstrzeliwani i wieszani. Lecz wkrótce, serca nazistów wypełnił strach: w Odessie pojawił się strzelec, który na chłodno i bezlitośnie zaczął likwidować najeźdźców. Zawsze pojawiał się z zaskoczenia, strzelał do trzech - czterech celów i znikał bez śladu.
Próby schwytania go zawsze kończyły się niepowodzeniem. Psy nie były w stanie pochwycić śladu z powodu nieznanej substancji wywołującej ich dezorientację. Czasami, zostawiał na drodze swojej ucieczki sprytne pułapki w postaci granatów lub min przeciwpiechotnych, w wyniku czego ścigający go ginęli.
Żaden z oddanych przez niego strzałów nie minął celu. Po każdej akcji pozostawiał jakichś najeźdźców zabitych. Czasami strzelał z ruin, w Odeskim porcie znikał w kadłubach na wpół zatopionych statków, na drogach na przedmieściach jego bezlitosne kule zabijały nazistów przejeżdżających w samochodach i na motocyklach.
Oficer rumuńskich służb bezpieczeństwa, Piotr Pyslaru, wspomina:
− Moim zadaniem było zabicie bądź schwytanie tego snajpera. Przydzielono mi grupę żołnierzy i kilkudziesięciu oficerów lokalnej policji. Kilkakrotnie widziałem strzelca osobiście, z odległości ok. 300 - 350 m. Był ubrany w czarną, groszkową kurtkę. Używał czapki bez daszka. W rękach trzymał owinięty w szmatach karabin snajperski SVT-40. Popatrzyłem przez lunetę i zapamiętałem wygląd jego twarzy... Szare, nie mrugające oczy, duża blizna nad lewą brwią, wąskie, mocno zaciśnięte usta, które, najwyraźniej, nie znały uśmiechu. Poruszał się delikatnie, jak kot. Pojawił się na moment i natychmiast zniknął.
− Jednego razu, w czasie zasadzki, zdołaliśmy go otoczyć. Był zupełnie blisko, wśród ruin. Kiedy nasi żołnierze weszli do nich, zastrzelił trzech spośród nich i uciekł. Na niektórych pociskach, wyjętych z ciał naszych żołnierzy, była wydrapana litera «M», która nie mogła zostać zinterpretowana inaczej, jak słowo «ZEMSTA» [Zemsta, w języku rosyjskim: Месть].
− Innym razem, dwaj nasi snajperzy namierzyli go i próbowali zabić. Jednak, Rosjanin zdołał strzelić pierwszy i zabił obu; jego kule dosięgły ich precyzyjnie w nosy. Myślę, że posiadał zwierzęcą intuicję i potrafił trafiać do celu z ogromną dokładnością...
Jednak, nieznany snajper nie zabijał wszystkich najeźdźców: szeregowych żołnierzy z reguły unieszkodliwiał bez pozbawiania ich życia, celowo celując np. w ich kolana, biodra lub kości dłoni. Kierujący samochodami lub motocyklami otrzymywali bezpośrednie trafienia w nadgarstki w czasie poruszania się po ulicach i drogach.
Lecz nigdy nie oszczędzał oficerów Wehrmachtu oraz armii rumuńskiej, SS-manów, gestapowców i, szczególnie, policjantów; jego postrzał był zawsze dla nich śmiertelny. Wielokrotnie snajper-marynarz zapobiegł egzekucjom mieszkańców Odessy, zabijając najeźdźców na placu przyszłej egzekucji nawet po południu. W Odeskim porcie, ponad trzydziestu niemieckich i rumuńskich marynarzy zginęło od jego pocisków. Na wiosnę 1942 r. pojawił się na niemieckim lotnisku w pobliżu wsi Makarowo w rejonie Odessy, gdzie zlikwidował czterech pilotów, z czego trzech bezpośrednio w kabinach ich samolotów... Następnego pilota zabił po jego odprawie, gdy on, z uśmiechem na ustach, wychodził z kabiny swojego bombowca nurkującego Ju-87: tego dnia jego dywizjon zatopił radziecki transportowiec ewakuacyjny przewożący kobiety, dzieci i rannych z oblężonego Sewastopola do Noworosijska.
Zaalarmowani żołnierze niemieccy, jak zawsze, nie byli w stanie pojmać strzelca i dodatkowo stracili dwóch ludzi.
W czasie dnia, w pobliżu Makarowa, bezpośrednio z rąk tego samego snajpera, zginął niemiecki generał razem z dwoma towarzyszącymi mu oficerami. Kierowca, który przeżył z roztrzaskaną prawą dłonią, trzęsący się ze strachu, opowiedział, że snajper najpierw postrzelił go w rękę, następnie trafił porucznika, który próbował przejąć kierownicę, a następnie dwa dokładne trafienia zabiły generała i drugiego oficera w tylnej części pojazdu.
W duszach najeźdźców pojawiła się zgroza; w obawie przed karą unikali otwartych przestrzeni, a mieszkańcy Odessy opowiadali legendy o nieznanym marynarzu, niemożliwym do schwytania i o dokładności jego strzałów. Opowiadano, że pierwszego dnia okupacji hitlerowcy zamordowali całą jego rodzinę. Mówiono, że snajper-marynarz odpowiada bezpośrednio przed Stalinem i pozostał w Odessie na jego rozkaz. Uważali, że mściciel będzie zabijał najeźdźców, dopóki będą oni obecni na ziemi odeskiej. Ludzie, idący na egzekucję, z nadzieją przyglądali się otaczającemu rumowisku, z nadzieją na ratunek w ostatniej minucie ze strony kul strzelca w groszkowej marynarce.
W czerwcu 1942 r. na zawsze zniknął z Odessy. Podobnie jak jego akcje w Odessie, jego odejście również było owiane aurą tajemnicy. Najprawdopodobniej, nazistom w końcu udało się go dopaść...
Wczesnym rankiem 22 czerwca 1942 r. wśród najeźdźców Odessy panowała panika, otoczyli całkowicie kwartał ulicy Sholem Aleikhem i przez ponad dwie godziny rozgrywała się tam najprawdziwsza walka. Po jej zakończeniu, hitlerowcy i Rumuni zabrali stamtąd ok. dwadzieścia ciał. Najeźdźcy ogłosili, że zabili snajpera. Lecz niektórzy mieszkańcy Odessy wierzyli, że bohaterski marynarz zdołał opuścić Odessę i był widziany w Sewastopolu. A mieszkańcy z okresu okupacji widzieli go w szeregach wyzwolicieli w dniu odbicia Odessy...
W maju 2014 r. ta historia, niespodziewanie, doczekała się kontynuacji.
Po tragedii z dnia 2. maja 2014 r., która rozegrała się w Odessie, gdzie «przyjemniaczki» z «Prawego Sektora», będącego następcą wojsk SS, spalili żywcem i brutalnie zamordowali ponad stu bezbronnych mieszkańców Odessy (powiedz, czym oni różnią się od zwierząt w ludzkiej formie, podobnie jak ci, którzy spalili żywcem mieszkańców Odessy w 1941 r. przy drodze do Lustdorfu?), tzw. minister spraw wewnętrznych Ukrainy Arsenij Awakow i szef SBU Wałentyn Naływajczenko sporządzili raporty z których wynika, że w dzielnicy Słowiańska (Doniecka Republika Ludowa) nieznany snajper z zimną krwią zabija w biały dzień żołnierzy oddziałów ATO... Na jego kulach widnieje litera "M"...
Strzelec nagle pojawia się miejscach dyslokacji jednostek kijowskiej junty, otwiera ogień i natychmiast znika. W ciągu zaledwie kilku dni nieznany snajper zniszczył i ranił kilkudziesięciu żołnierzy ATO. Zwiększone straty doprowadziły do tego, że junta wydała tajny rozkaz, aby nie ujawniać prawdziwej liczby strat i zabroniła rozpowszechniania informacji o snajperze w MEDIACH.
Tymczasem wiadomo, że w mieście Rodzynki w obwodzie Charkowskim snajperskim ogniem zniszczono czterech zbirów tzw. Nazgwardii. Na drodze Rodzynki-Sławiańsk od kul z broni snajperskiej, zginęło jeszcze trzech. Na drodze w Dobropolu przy Barwenkowo został postrzelony w głowę dowódca należącej do baanderowców instalacji "Grad". Pod samym Słowiańskiem snajper zlikwidował wielu zagranicznych instruktorów.
W miejscowościach Gorzkie i Sławiańsk chodzą pogłoski, że tajemniczy strzelec mści się na banderowcach za masakrę w Odessie 2 maja. Bojówkarze z prawego sektora twierdzą, że snajper ubrany w czarną, dwurzędową kurtkę marynarską i nie waha się... On mści się za Krystynę Beżanicką i Ninę Łomakinę, mści się za Ninę Połuljach, Irinę Jakowienko i Annę Wаrеnikinę, za ludzi zamordowanych i spalonych w Domu Związków Zawodowych w Odessie. On mści się za Julię Izotową i Irinę Bojewiec ze Sławiańska. On mści się za Ukrainę. On nie zna litości.

Źródło (język angielski/English): http://www.worldandwe.com/en/page/Revenge_of_Odessa_Legend_of_the_sniper_in_a_pea_jacket.html

Źródło (język rosyjski/Русский): http://www.worldandwe.com/ru/page/Mest_Odessy_Legenda_o_snaypere_v_bushlate.html
Категория: РОССИЯ | Просмотров: 615 | Добавил: konrad | Рейтинг: 4.0/1
Всего комментариев: 0
avatar

Форма входа

Поиск

Календарь

«  Сентябрь 2014  »
ПнВтСрЧтПтСбВс
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930

Архив записей

Друзья сайта

  • Официальный блог
  • Сообщество uCoz
  • FAQ по системе
  • Инструкции для uCoz